Wszystko przez gigantyczną mgłę. Na lotnisko do Katowic-Pyrzowic przyjechali w środę rano. Samolot miał być przed południem. Piłkarze zamiast polecieć do Holandii siedzieli 10 godzin w poczekalni. Na szczęście cudem udało im się znaleźć hotel na noc. Inaczej musiliby spać na podłodze.

Reklama

Kolelną próbę dotarcia do Holandii przełożono na czwartek. "Wróciliśmy na dobrze nam już znany terminal około 10 i znów dowiedzieliśmy się o kolejnym opóźnieniu" - żalił się kierownik Radosław Wasiak.

Piłkarze ręczni Vive mieli zagrać swój pierwszy mecz piłkarz w czwartek o godzinie 16.00. Nie ma szans, żeby zdążyli.

W Holandii Vive miało grać w turnieju Limburgse Handbal Dagen, w grupie B z Etoile Sportive du Sahel (Tunezja), Lovcen Cetinje (Czarnogóra) i Krekels Sittardia (Holandia).