Beenhakker bardzo się tym przejął. "Teraz mogę to powiedzieć: kiedy pewnego razu Tomaszewski napisał w jednej z gazet, że Beenhakkera to trzeba by deportować z powrotem do Holandii, to Leo omal ze skóry nie wyszedł. Tak się zdenerwował, że zaczął myśleć o rezygnacji" - zdradza "Super Expressowi" menedżer reprezentacji Jan de Zeeuw.

Reklama

Przyjaciel Beenhakkera wyjawił, co tak rozwścieczyło trenera. "Leo powiedział mi, że to były najgorsze słowa, jakie słyszał od czasów II wojny światowej. Wtedy Niemcy deportowali jego ojca, który potem wrócił do domu chory i szybko zmarł. Zresztą mojego tatę też deportowali" - opowiada de Zeeuw.