Bundesliga wznawia rozgrywki w lutym. VfL zaczął już przygotownia do sezonu?
Wczoraj mieliśmy pierwszy trening, zaczęliśmy od ponad godzinnego biegania. Następnie zespół został podzielony na dwie grupy i pojechaliśmy na turnieje halowe. Już w poniedziałek jedziemy na zgrupowanie do Portugalii. Niestety nawet nie wiem do jakiego miasta.

Reklama

Nie wie pan, bo wcale nie jest powiedziane, że cały ten okres spędzi pan w Wolfsburgu? Dużo się mówi o pana odejściu.
Na razie jest więcej spekulacji prasowych niż konkretów. Ale faktycznie w mediach co i rusz pojawiają się jakieś informacje o moim transferze. Mój kontrakt z VfL jest ważny jeszcze przez półtora roku. Nie mam także zgody na odejście. Dlatego nie mogę prowadzić oficjalnych rozmów z innymi klubami. Mogę nawet zostać za prowadzenie takich pertraktacji ukarany.

Jest pan skonfliktowany z trenerem Feliksem Magathem?
To jakaś bzdura. Nie grałem w ostatnich kilku spotkaniach, bo nasz szkoleniowiec uznał, że jestem przemęczony i potrzebuję odpoczynku. Poza tym w jednym ze spotkań kilka razy upadłem na kolano i zebrało się w nim trochę wody. Istaniało ryzyko, że mogę odnieść poważną kontuzję. Dlatego lepiej było nie ryzykować. Śmieszą mnie natomiast jakieś spiksowe teorie, że Magath chce mnie wykończyć, bo jestem Polakiem, a podczas Euro zagramy z Niemcami. Nie wiem, kto takie rzeczy wymyśla. Co ciekawe podobne historie wypisywane były już przed ostatnimi mistrzostwami świata.

A pan chce odejść czy zostać?
Ja chcę przede wszystkim grać i to za wszelką cenę. Mniej mnie w tej chwili obchodzi gdzie. Chcę się dobrze przygotować do mistrzostw Europy. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Dlatego potrzebny mi będzie spokój i koncentracja wyłącznie na futbolu. Jeżeli więc dostanę jasną deklarację, że nie jestem w Wolfsburgu potrzebny, będę chciał odejść.

Reklama

Niemiecka prasa pisze o panu w kontekście przeprowadzki do FC Koeln. Faworyta 2.Bundesligi.
Kolejna spekulacja prasowa. Ja naprawde stąpam bardzo twardo po ziemi i nie chcę się zbytnio angażować w sprawy, które nie są faktami.

W Kolonii powstaje jednak bardzo ciekawy zespół. Trener Chrsitoph Daum to także uznana na niemieckim rynku marka. Wygląda na to, że pobyt w drugiej lidze trwałby zaledwie pół roku.
Zgadzam się, że powstaje w Kolonii ciekawa drużyna i to mogłoby naprawdę być fajne doświadczenie. Powtarzam jednak z uporem, że nie ma żadnych konkretów.

W Polsce z kolei tematem numer jeden jest pańskie przejście do Wiśły Kraków. Podobno od lidera Orange Ekstraklasy dostał pan oficjalną propozycję kontraktu?
Do czwartku byłem w Polsce i owszem rozmawiałem wiele razy z działaczami Wisły. Podejmowaliśmy jednak wiele tematów...

Reklama

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że gawędziliście o pogodzie.
Dlaczego nie? Ostatnio w Polsce było przecież bardzo zimno. Oczywiście rozmawialiśmy również na temat mojego ewentualnego kontraktu. Ale nic nie zostało podpisane.

Podobno ma pan dostać najwyższy kontrakt w historii naszej ligi?
I jak ja mam się do tego odnieść? Nie wiem ile zarabiają piłkarze w polskiej ekstraklasie.

To może inaczej. Warunki pańskiej umowy, chociaż ma obowiązywać w Krakowie, mają już być zdecydowanie niemieckie?
Nie no, spokojnie. Aż tak dobrze w Polsce jeszcze nie ma.

A jest pan już gotowy na powrót do kraju?
Oczywiście mogę sobie wyobrazić, że grałbym w Krakowie. Tak jak powiedziałem najważniejsze dla mnie są mistrzostwa Europy. Jestem w stanie nawet zrezygnować z tych kilku euro, byle tylko w spokoju przygotować się do turnieju. By być w dobrej formie muszę grać. Na ostatnie mistrzostwa świata pojechałem po tym jak siedziałem w klubie głównie na ławce. Owszem czasem grałem, ale były to zwykle końcówki. Jak później wyszło wszyscy pamietamy. Oczekiwania były przecież ogromne, a my im nie sprostaliśmy. A Euro jest o tyle ważne, bo przecież gramy w tym turnieju pierwszy raz w historii. Dlatego czekam na jasną deklarację trenera i działaczy Wolfsburga.

A kiedy się pan jej spodziewa?
Mam nadzieję, że jak najszybciej. Myślę, że uda nam się osiągnąć jakiś kompromis. Im szybciej zapadnie ta decyzja, tym większe będę miał szanse na znalezienie klubu. Może się jednak też okazać, że działacze Wolfsburga pozwolą mi odejść, ale wyznaczą zaporową cenę. W tej chwil mówi się o 1,5 miliona euro, co wydaje się rozsądną ceną.

Ale chyba ludzie z VfL nie mają powodów, by robić panu na złość?
Mam nadzieję, że nie. Ale piłka nożna to wielki biznes i nigdy nic do końca nie wiadomo.