Tak naprawdę nie wiadomo, w co gra Lehmann. Z jednej strony właściwie porozumiał się z władzami Borussii w sprawie transferu do niemieckiego klubu, z drugiej wciąż liczy na to, że ugra w ten sposób większe pieniądze w Arsenalu. Wiadomo jedno - gierka Niemca może zakończyć się spektakularną klapą. "Kanonierzy" nie będą walczyć o golkipera ze wszystkich sił, bo nie jest on nim niezbędny. Natomiast przenosiny do Dortmundu mogą zablokować... kibice.
Fani BVB dosadnie wyrazili, co sądzą o ewentualnym transferze Lehmanna do ich klubu. "Wróg pozostanie wrogiem: Lehmann out" - transparent takiej treści wywiesili na trybunach podczas turnieju halowego. Przeciwni bramkarzowi są nawet fani z oficjalnej sekcji "Desperados" - informuje serwis futbol.pl. Swoje zdanie wyrazili oni na klubowej stronie.
Kibice Borussii nie przepadają za Lehmannem z dwóch powodów. Po pierwsze, już raz opuścił ich drużynę, by przenieść się do Anglii. Po drugie - i to chyba ważniejsza przyczyna - aż 11 lat reprezentował barwy największego rywala BVB, Schalke 04.
Dyrektor finansowy Borussii, Michael Zorc, za wszelką cenę chce jednak sprowadzić Lehmanna. "Ci, którzy znają się na piłce, wiedzą, że taki transfer ma sens" - mówi.
Czy fani Borussii pogodzą się z klubową decyzją? W przeszłości nie raz i nie dwa okazywało się przecież, że transfery wbrew woli kibiców do niczego dobrego nie doprowadzały. Przykładem może być chociażby przyjście do Legii znienawidzonego w Warszawie Pawła Kaczorowskiego. Męczyły się obie strony - i klub, i piłkarz. Czy warto?