Lider polskiej drużyny zrezygnował z wyjazdu do Japonii, gdzie odbędą się najbliższe konkursy Pucharu Świata. Na sukces w klasyfikacji końcowej tego cyklu nie ma już szans, więc postanowił skupić się na przygotowaniach do nadchodzących mistrzostw świata w lotach. Jak udało nam się ustalić, przez kilka najbliższych dni nasz najlepszy skoczek będzie trenował na małej skoczni.
Ćwiczenia będzie obserwował asystent Hannu Lepistoe Łukasz Kruczek. Pierwszy trener poleciał do Finlandii, do domu, a drugi z jego asystentów Zbigniew Klimowski jutro leci do Sapporo. Małysz chce potrenować w spokoju, na co do tej pory nie miał czasu. Ma do wyeliminowania kilka błędów technicznych.
"Bardzo dziwią mnie te kłopoty, bo jestem w doskonałej formie fizycznej. Od dawna nie miałem takich dobrych wyników przeprowadzanych na platformie testów mocy. Niestety, gdzieś przy tym zagubiła się technika" - przyznaje Adam.
Choć najpopularniejszy polski skoczek zostaje w Europie, jego start w zaplanowanych na najbliższy weekend zawodach Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem jest mało prawdopodobny. "Dostałem zaproszenie od organizatorów tej imprezy i nie odmówiłem. Mógłbym sobie wystartować, ale trenerzy nie za bardzo tego chcą. Potrzeba mi paru dni spokojnego treningu, stabilizacji formy, a nie rywalizacji w konkursach i sprawdzania się. Czyli nie tak, jak do tej pory, że skoczę raz, dwa razy i od razu na zawody, bo to znów dochodzi stres i popełniam błędy" - mówi "Faktowi" Małysz.