Fijałko jest gwiazdą pola golfowego Cleawater. 92-latek zamiast siedzieć w domu woli uderzać piłeczkę. Kiedy trafił do za pierwszym razem na 110-jardowym dołku wszyscy aż złapali się za głowy. "Nie wiedziałem, że wpadnie. Po prostu chciałem ją uderzyć w okolicę flagi" - opowiadał gazecie "St. Petersburg Times".

Reklama

Jego kolega Jean Gehring stał jak zaklęty. "Patrzyłem jak Lou bierze zamach i wiedziałem, że będzie to kapitalne uderzenie. Poszedłem na <green> poszukać piłeczki. Nie mogłem jej znaleźć, okazało się, że była w dołku" - powiedział Gehring.