"Żuraw" miał już dość bezczynności w Glasgow. "Zaczynało mi być głupio wobec trenera, kolegów i siebie. Funkcja kapitana funkcją kapitana. Kredyt zaufania od trenera Beenhakkera kredytem zaufania. Ale, ile można?" - pyta w rozmowie z serwisem sport.pl.

Reklama

Kapitan mógłby jeszcze dorobić siedząc na ławce w Celtiku, ale wolał tego nie robić. To zmniejszyłoby jego szanse wyjazdu na Euro 2009. "Za cztery miesiące skończyłby mi się kontrakt. Ale wtedy murawy bym już nie powąchał. O nie" - przyznaje Maciej Żurawski.

Nie tylko dlatego jest zadowolony z przeprowadzki do Grecji. "Wiem, że Larissa chce walczyć o europejskie puchary i, że zdaniem wielu, zajmuje niższą lokatę niż ma możliwości. Na razie nic mnie nie zdziwiło, przeżyłem jeden szok: pogodowy. Z jednego końca Europy wylądowałem na drugim. Z ponurej, mglistej, deszczowej, wietrznej ciemnicy trafiłem tam, gdzie słońce świeci niemal okrągły rok" - cieszy się piłkarz.