Wczoraj w siedzibie krakowskiego klubu faktycznie doszło do spotkania Bednarza z pracownikiem agencji Avancesport. Tyle że nie był to menedżer piłkarza, Wolfgang Voege. Z dyrektorem sportowym Wisły spotkał się Maciej Bałaziński. Negocjacje trwały dwie godziny, zakończyły się bez konkretów.

Reklama

"Mój menedżer nie mógł się spotkać z Bednarzem, bo na takie rozmowy nie wyraził zgody mój klub. Gdyby do takiego spotkania doszło, zostałbym ukarany dużą karą finansową! Mam nadzieję, że działacze VfL Wolfsburg nie zobaczą wypowiedzi pana Bednarza. Inaczej będę musiał się gęsto tłumaczyć" - dodaje Krzynówek.

Krakowianie liczą, że uda im się wypożyczyć Krzynówka do końca sezonu. "Transfer czasowy? Czemu nie... Jeśli Wolfsburg zgodzi się na takie rozwiązanie, to ja tym bardziej. Ale trzeba pamiętać, że z niemieckim klubem wiąże mnie jeszcze półtoraroczny kontrakt" - przypomina piłkarz.

Po cichu cały czas liczy, że jeszcze tej zimy opuści Wolfsburg. "Mam nadzieję, że jak dostanę propozycję, nie skończy się tak jak wtedy, gdy miałem ofertę z Herthy. Za pięć dwunasta podyktowali za mnie cenę zaporową i z transferu nic nie wyszło" - mówi "Krzynio".

W piątek Wolfsburg wygrał z Schalke 2:1. Krzynówek cały mecz obejrzał z ławki rezerwowych. "Skład wybiera trener. Wszystko zależy od Felixa Magatha, który jest szkoleniowcem i dyrektorem sportowym w jednej osobie. Ja do niego nie pójdę i nie poproszę o rozwiązanie mojej sprawy. Znając życie, obróciłoby się to przeciwko mnie" - kończy 32-letni skrzydłowy.

"Nie jesteśmy aż tak zdeterminowani, by ściągnąć Jacka już w tym okienku transferowym. Stanowisko Niemców jest ciągle bardzo sztywne. Dla nas priorytetem jest teraz sprawa Łukasza Garguły" - dodaje prezes Wisły Marek Wilczek.