"Nie wiedziałem, co się dzieje. Nagle zobaczyłem dookoła płomienie i pomyślałem: "OK, trzeba zwiewać". Moja reakcja była instynktowna - opowiadał Amerykanin już po dokładnych badaniach medycznych, które wykazały, że na szczęście nic mu się nie stało.
Do zdarzenia doszło na 19. okrążeniu rozgrywanego na torze w Daytona Beach wyścigu NASCAR. W dramatycznej kolizji wzięło udział aż dziewięć samochodów, a ford Jonesa ucierpiał najbardziej - pisze "Super Experss".