58 letni Shinawatra został właścicielem Manchesteru City w zeszłym roku. Zapłacił za klub 109 mln funtów.

Wcześniej, w latach 2001- 2006, był premierem Tajlandii. We wrześniu 2006 roku został odsunięty od władzy przez przewrót wojskowy. Chciał wrócić do kraju tuż po tym wydarzeniu, ale twierdzi, że przywódcy wojskowi radzili mu pozostać przez jakiś czas zagranicą.

"Musiałem wrócić, aby bronić mojej zszarganej reputacji i reputacji mojej rodziny. Dowiodę swojej niewinności. Wierzę w sprawiedliwość tajskiego wymiaru sprawiedliwości" - powiedział. Zapewnia, że jego powrót do kraju nie oznacza powrotu do polityki.

Miliarder przyleciał na pokładzie rejsowego samolotu z Hongkongu do Bangkoku, gdzie oczekiwał nań tłum zwolenników. Bezpośrednio z lotniska policja przewiozła go do Sądu Najwyższego, gdzie usłyszał stawiane mu zarzuty.

Proces rozpocznie się 12 marca. Do tego czasu Shinawatra ma zakaz opuszczania kraju. Oskarżony jest o sprzedaż państwowej singapurskiej firmie swoich udziałów w największym tajlandzkim konglomeracie telekomunikacyjnym, na którym wcześniej zbił majątek. Wraz z żoną Pojaman oskarżeni są też o nabycie podczas jego kadencji nieruchomości od agencji państwowej.

Właścicielowi Manchester City grozi 15 lat więzienia.









Reklama