"Trener miał pretensje do kilku zawodników. Mnie też się niestety oberwało" - przyznaje Kuszczak. "To jednak raczej Baros mnie dotknął, niż ja jego. Trafił mnie w głowę. Jeśli faulowałem, to można powiedzieć, że kopnąłem go głową w nogę. Prawda jest taka, że kontakt między nami był. Baros szukał tego kontaktu, sprytnie to wykorzystał. Zaskoczony jestem tylko czerwoną kartką. Sędzia potraktował mnie bardzo surowo, bo mógł tylko odgwizdać karnego."
Do feralnej 76. minuty Polak nie miał wiele pracy. Nic dziwnego, wszak Manchester grając u siebie, ma zwykle kolosalną przewagę. O losach meczu przesądził jeden z nielicznych wypadów gości. Milan Baros chciał minąć Kuszczaka w polu karnym, ten rzucił się pod nogi czeskiego napastnika i po chwili oglądał już czerwoną kartkę. Manchester będzie odwoływał się od tej decyzji i jest szansa, że polski golkiper nie będzie musiał odbyć kary zawieszenia na trzy mecze. To bardzo ważne, gdyż kontuzjowany jest Holender Edwin van der Sar, a więc nasz bramkarz mógłby wskoczyć do bramki na dłużej - spekuluje "Fakt".
Dziennikarze na Wyspach byli jednak bezlitośni dla Kuszczaka i ocenili jego występ najniżej w całym zespole Manchesteru. Tomek dostał notę 4 w klasyfikacji prowadzonej przez stację SkySports. Całe zdarzenie może Polaka dużo kosztować. Ferguson, choć publicznie bardziej krytykował arbitra niż naszego golkipera, jest człowiekiem bardzo pamiętliwym. W przeszłości przekonali się o tym inni bramkarze, którzy popełniali błędy albo mieli wpływ na porażki United, z Fabienem Barthezem na czele. A w Manchesterze przecież cały czas zastanawiają się, czy Polak to godny następca van der Sara, czy jednak kupić kogoś nowego.