Pierwszy pomocy udzielił mu Grodzicki, który wyjął mu zapadający się język. Po chwili lekarz drużyny robił Nykielowi sztuczne oddychanie. Sytuacja wyglądała dramatycznie. W dodatku okazało się, że na boisko nie może wjechać karetka! Tak zbudowano "nowoczesny" stadion w Kielcach, że nie ma dojazdu - pisze "Fakt"

Reklama

Nykiel na noszach trafił do karetki, która odwiozła go szpitala. "Dopiero w karetce odzyskałem świadomość, ale i tak wszystko pamiętam jak przez mgłę. W szpitalu przeprowadzono mi tomografię, która nic groźnego nie wykazała" - mówi Nykiel. "Mam wstrząs mózgu, kręci mi się w głowie i przez najbliższe dni nie będę trenował. Najgorzej całe zdarzenie przeżyła moja rodzina, która oglądała mecz w telewizji. Denerwowali się, bo nie wiedzieli, co się ze mną stało."

"Nie ma takiego przepisu w PZPN, który nakazywałby, aby karetka miała dostęp na boisko" - beztrosko tłumaczy Sławomir Sijer, odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie. "Poza tym na noszach piłkarz trafił do karetki szybciej, niż gdyby ona po niego przyjechała."

W Kielcach pojawiło się 7 piłkarzy, którzy zagrają we wtorkowym meczu towarzyskim reprezentacji w Szczecinie. Nie dziwi więc wizyta na stadionie asystenta Leo Beenhakkera, Bogusława Kaczmarka. "Jak mogę ocenić występ kadrowiczów? Proszę spojrzeć na zmiany i będzie odpowiedź." - stwierdził po meczu. Grzegorz Bonin został zmieniony już w przerwie...