Andreas Jonsson podczas meczu ligi brytyjskiej na torze Belle Vue w Manchesterze miał upadek, podczas którego ucierpiały obie ręce i głowa Szweda. "Uderzenie musiało być naprawdę silne, bo rozbiłem zupełnie nowy kask!" – przyznał Jonsson. Na szczęście, mimo uszkodzenia, kask ochronił głowę zawodnika przed urazem - pisze "Sport".

Reklama

Jonssona czeka jednak przynajmniej kilkunastodniowa przerwa w startach. Szwed złamał dwa palce lewej dłoni (trzymającej sprzęgło) oraz kość operowanego parę lat temu prawego nadgarstka (wraz z dłonią sterującego manetką gazu – rozkład urazów jest więc wyjątkowo niekorzystny).

"Lekarz usztywnił mi nadgarstek specjalnym opatrunkiem. Po siedmiu dniach wykonane zostanie prześwietlenie i jeśli zrost będzie właściwy, będę mógł rozpocząć rehabilitację, nie wykluczającą… jazdy na torze!" – wyjaśnił na swojej stronie internetowej Jonsson.