Tylko regularne występy w klubie zwiększą szanse Kuby na przygotowanie odpowiedniej formy na finały piłkarskich mistrzostw Europy.

"Ostatnie trzy miesiące były najgorszymi w mojej karierze. Na szczęście już rozpocząłem normalne treningi z Borussią. Być może w niedzielę wejdę na boisko w meczu przeciwko Bayernowi Monachium. Teraz powalczymy z nimi w lidze, a niebawem zmierzymy się w finale Pucharu Niemiec. Dla nas to mecz sezonu, bo dzięki udziałowi w finale zagramy w Pucharze UEFA. Ale mimo że udział w europejskich rozgrywkach mamy już zapewniony, na pewno o puchar będziemy walczyć na całego" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Błaszczykowski.

"Ten finał to kolejny etap w mojej karierze, spełnienie marzeń. Dortmund ogarnęło prawdziwe szaleństwo, bo ponad 150 tysięcy kibiców złożyło zamówienie na bilety! Każdy z piłkarzy mógł kupić po piętnaście wejściówek, a nasze dziewczyny czy żony oczywiście obejrzą mecz za darmo" - dodaje Kuba.

Nasi grupowi rywale w Euro, Niemcy, grają jak z nut, gromią wszystkich. Reprezentacja Polski uległa ostatnio USA 0:3, a gra biało-czerwonych wyglądała tragicznie. Nikt nie był w stanie poderwać zespołu do ataku - czytamy w "Fakcie".

"Ja też nie jestem zbawicielem. Ale spokojnie, jedna porażka o niczym nie świadczy. Czytałem opinie po meczu z USA, że nic nie zwojujemy na Euro. To jakiś absurd, bo z kolei jak wygraliśmy z Czechami, mówiono, że mamy szanse na medal!" - twierdzi Błaszczykowski. "To tylko mecze towarzyskie. Zobaczymy, jak będzie na Euro. Na sukces składa się wiele szczegółów. Jestem spokojny, bo trener Beenhakker na pewno dobrze przygotuje nas do mistrzostw."