Wydział Dyscypliny zbiera się w każdy czwartek, rozpatrując sprawy dyscyplinarne dotyczące klubów i piłkarzy.
Na dziś przewidziane były rozmowy o udziale Korony Kielce oraz Jagielloni Białystok w aferze korupcyjnej. Do żadnych ustaleń jednak nie doszło, bo... posiedzenie wcale się nie odbyło - informuje gazeta.pl.
Wszystko przez to, że zastrajkowało ośmiu, z dziewięciu tworzących tę organizację prawników. Na posiedzeniu pojawił się tylko przewodniczący Wydziału, Adam Gilarski.
Oficjalnie nikt nie chce komentować powodów tej decyzji. Wiadomo jednak, że Wydział Dyscypliny już od jakiegoś czasu - a dokładnie od kiedy jego skład personalny zmienił się zarządzeniem wprowadzonego do związku kuratora - pozostaje w konflikcie z Zarządem PZPN.
Wydziałowi Dyscypliny nie podoba się prawdopodobnie pomysł abolicji dla klubów zamieszanych w korupcję. Ten plan chcą z kolei przeforsować na zjeździe delegaci PZPN
Na jakiej podstawie mogą protestować prawnicy z Wydziału Dyscypliny? Znaleźli już odpowiedni kruczek prawny. Ich zdaniem Zarząd PZPN działa nielegalnie, ponieważ jest... niekompletny. W 35-osobowym składzie Zarządu brakuje trzech osób (Henryk Kasperczak zrezygnował, a Wit Ż. i Kazimierz F. zostali zatrzymani w związku z aferą korupcyjną).
Prawnicy związkowi uważają, że nie jest to jednak dobry powód. "Teza, że zarząd nie ma legitymacji, bo nie działa w pełnym składzie jest nie do obrony w żadnym sądzie!" - mówi gazecie.pl Jacek Kryszczuk, prawnik związany z PZPN. Wydział Dyscypliny się z tym jednak nie zgadza. "Wysłaliśmy oficjalne pytanie do prezesa Listkiewicza: dlaczego kieruje nielegalnym zarządem. Dopóki nie dostaniemy odpowiedzi, posiedzenia wydziału nie będą się odbywać" - mówi jeden z nich.