Cała trójka wracała do rodzinnego Gdańska z Kielc, gdzie polska reprezentacja grała w niedzielę mecz eliminacji MŚ ze Szwajcarią (32:24). Do kraksy doszło w okolicach Płońska, w miejscowości Dłużniewo. Około wpół do dziewiątej wieczorem prowadzący pojazd Wenta chciał wyprzedzić jadącego przed nim opla. W tym samym momencie auto skręciło w lewo, zajeżdżając drogę trenerowi. Wenta usiłował w ostatniej chwili uniknąć kolizji, ale nie zdążył i audi wpadło do rowu.
"To się stało na skrzyżowaniu. Obaj kierowcy są winni. Ten z audi przejechał podwójną ciągłą linię, zaś prowadzący opla nie zachował należytej uwagi przy skręcie w lewo. Trójka z audi została odwieziona na badania do szpitala, kierowcy opla nic się nie stało. Obaj prowadzący byli trzeźwi i zostali ukarani mandatami w wysokości kilkuset złotych" - mówi nadkomisarz Piotr Dąbrowski, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Płońsku.
"To prawda, mieliśmy wypadek. Potem byliśmy w szpitalu w Płońsku na badaniach, zrobili nam prześwietlenie i wypuścili do domu, więc nic poważnego nikomu się nie stało. Taką przynajmniej mam nadzieję. Ale nie chcę w ogóle wspominać tego zdarzenia" - powiedział nam trener Waszkiewicz.
Selekcjoner i jego współpracownicy mieli w planach dwa dni wolnego po spotkaniu ze Szwajcarią. Do rewanżowego meczu w St. Gallen kadra będzie się przygotowywać od środy do piątku. Prawdopodobnie obaj trenerzy będą w stanie poprowadzić zajęcia.