Ale nasza tenisistka nie patrzy na rywalki, lecz sama chce zdobyć jak najwięcej punktów. Dziś gra z Rosjanką Anastazją Pawluczenkową. Wygrana da jej awans do kolejnej rundy. Wówczas na jej drodze stanie koeljna Rosjanka - Swietłana Kuzniecowa.

Ostatnio Radwańska grała z Pawluczenkową dwa lata temu w finale juniorskiego Roland Garrosa. Wówczas lepsza była Polka - przypomina "Fakt".

Reklama

"Znamy się dobrze. Nie boję się Anastazji mimo że jest silniejsza fizycznie" - mówi Agnieszka. O meczu z Kuzniecową na razie nie chce się wypowiadać, ale z pewnością chciałby ją pokonać i w ćwierćfinale trafić na Serenę Williams. Wówczas mogłaby zemścić się Amerykance za siostrę. Ula Radwańska przegrała z Sereną w II rundzie Wimbledonu.

Agnieszkę stać na zwycięstwa nad wyżej notowanymi Kuzniecową i Williams. Gra jej się bardzo dobrze na trawiastej nawierzchni. W dwóch singlowych meczach straciła ledwie siedem gemów. W drugiej rundzie wyeliminowała Martę Domachowską wygrywając 6:1, 6:3.

"Myślę tylko o najbliższym meczu" - powtarza nieustannie Agnieszka. Może dlatego jest tak blisko nie tylko awansu do pierwszej 10. WTA, co nie udało się do tej pory żadnej polskiej tenisistce, lecz również odniesienia wielkiego sukcesu w Wimbledonie.