Wczoraj Kuzniecowa obchodziła 23. urodziny. Uczciła je zwycięstwem nad Czeszką Barborą Strycovą 6:2, 6:4. Spotkanie Radwańskiej z Anastazją Pawluczenkową zostało opóźnione z powodu deszczu, ale wszystko wskazuje na to, że w następnej rundzie Polka spotka się z potężną Swietłaną.
Kuzniecowa pochodzi ze sportowej rodziny. Ojciec był trenerem kolarstwa, matka i brat także wyczynowo jeździli na rowerze i odnosili w tej dyscyplinie sporo sukcesów. Ale Swietłana wybrała tenis, chociaż uda ma typowo "kolarskie".
Najgrubsze nogi w kobiecym tenisie to nie jedyny atut pochodzącej z Sankt Petersburga zawodniczki. Potrafi mocno zagrywać i szybko porusza sie po korcie. Największy sukces odniosła cztery lata temu wygrywając wielkoszlemowy US Open. Była też finalistką Roland Garrosa (2006) i dwa razy osiągała ćwierćfinał w Wimbledonie (2003 i 2005). Teraz chciałby uczynić to po raz trzeci, ale najpierw musi zwyciężyć Radwańską.
Obie tenisistki grały ze sobą pięć razy. Po raz pierwszy właśnie w Wimbledonie. Kuzniecowa wygrała wówczas 6:2, 6:3. Kolejne dwa triumfy Rosjanka świeciła w New Haven i Stuttgarcie w 2007 roku. A w styczniu tego roku "Isia" pokonała po raz pierwszy i na razie ostatni Swietłanę w 1/8 finału Australian Open 6:3, 6:4. Ostatni mecz obie tenisistki toczyły w Indian Wells - zwyciężyła Kuzniecowa 6:2, 6:4.
To ona jest faworytką polsko-rosyjskiej wojny. Widać, że jest świetnie przygotowana do batalii na wimbledońskiej trawie. Tym razem nie zamierza poprzestać na awansie do ćwierćfinału. Ale podobne plany ma nasza tenisistka. Dlatego zapowiada sie pasjonujący mecz.