"My chcemy się ścigać i walczyć na torze, a nie z torem. Podczas tych zawodów zastanawialiśmy się, jak bezpiecznie pokonywać łuki, żeby nie zrobić sobie i kolegom krzywdy" - napisał na swojej stronie internetowej nasz najlepszy żużlowiec.

Kolejnym słabym punktem sobotnich zawodów był polski sędzie, Marek Wojaczek, który podejmował kontrowersyjne decyzje. W jednym z półfinałów po starciu w pierwszym łuku wykluczył Bjarne Pedersena, co wywołało oburzenie nie tylko zawodnika, ale i kibiców. "Co do decyzji sędziego w tym turnieju, to szkoda słów, bo wszyscy widzieli jak było. Cieszę się, że te decyzje nie dotyczyły mojej osoby i współczuję Leigh i Bjarne" - ocenia Gollob.

Reklama

Zawodnik Stali Gorzów narzeka też na swoje silniki. Jeden z nich uległ awarii i nie dał Polakowi szans na podjęcie równorzędnej walki z rywalami. "Przy odrobinie szczęścia mogłem zajść do półfinałów, ale mój silnik zaczął przerywać i musiałem zjechać z toru" - napisał Gollob.