Djokovic jak dziecko cieszy się z tego, że został "paparazzo" i chwali sobie wioskowe życie. Co innego Roger Federer - numer jeden światowego rankingu ATP zrezygnował ze wspólnego mieszkania z innymi sportowcami już na początku olimpiady, bo czuł się obserwowany i nagabywany.

Reklama

Tymczasem Djokovic nie tylko się tym nie denerwuje, lecz wręcz jest tym "nagabującym". "Gdy widzę takich sportowców jak Kipketer, LeBron James, Kobe Bryant czy Yao Ming, to tak - proszę ich o wspólne zdjęcie. To będzie dla mnie pamiątka na całe życie" - mówi Serb.

Tenisista zresztą nie stroni sam od kamer, a dziennikarze chętnie go filmują, bo przecież zajmuje miejsce numer 3 w rankingu i wygrał w tym roku trzy turnieje (w tym Australian Open).