"Byłem z moją dziewczyną na badaniach USG i okazało się, że będę miał syna" - poinformował uszczęśliwiony Lindbaeck.

Żużlowiec od jesieni był depresji, a po zatrzymaniu przez policję w Avesta za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu oświadczył, że kończy karierę. W tym sezonie zaczął jednak jeździć w RKM Rybnik i szwedzkiej Vargarnie.

Reklama

"Staram się zapomnieć o wszystkich przykrych sprawach. Wiele myślałem o życiu, o sensie bycia żużlowcem, nieustannych podróżach, zmęczeniu i napięciu. Chciałem iść do zwykłej pracy w jakiejś fabryce i prowadzić normalne życie, lecz od ubiegłej środy wszystko się zmieniło" - mówi Lindbaeck.

Zmianę postawy Szweda zauważył też dyrektor sportowy Vargarny Peter Jansson, który przyznał, że "Antonio jest we wspanialej formie i sportowej i psychicznej. Jeździ fenomenalnie, jak natchniony".

Lindbaeck na pytanie szwedzkiego dziennika "Folkbladet", czy jego syn też zostanie żużlowcem odpowiedział, że "raczej nie. Postaram się aby tak się nie stało. To zbyt niebezpieczne zajęcie".