Zespół STT racing wyraził ubolewanie z powodu dramatycznych skutków tych zawodów i poinformował, że Leszek Kuzaj zawiesza swoje starty w rajdach samochodowych. Kierowca bardzo przeżył ten wypadek. "Wiem, że nie popełniłem błędu. Nie postawiono mi żadnych zarzutów. Ale źle się z tym wszystkim czuję. Jest coś takiego, jak odpowiedzialność moralna. Muszę teraz to wszystko sobie jakoś poukładać. Jestem tak przybity, że nic mi się nie chce" - powiedział DZIENNIKOWI.

Reklama

Bolesne i okrutne doświadczenie

>>>Zobacz dramatyczne wideo z wypadku Kuzaja

"Sport samochodowy, a zwłaszcza rajdy stanowiące nierozerwalną część naszego życia i naszej pasji, przyniosły tym razem bolesne i okrutne doświadczenie, które stało się niezamierzonym udziałem poszkodowanych i ofiar wypadku oraz naszych zawodników" - pisze w komunikacie zespół STT racing.

Reklama

>>>Prokuratura bada wypadek Kuzaja

Do wypadku doszło w sobotę, 6 grudnia. Leszek Kuzaj wypadł z trasy odcinka specjalnego czeskiego rajdu dokładnie o godzinie 7.52. Panowanie nad samochodem stracił na zakręcie i z impetem wjechał w grupę kibiców przyglądających się rywalizacji kierowców. Serwis sport.cz twierdzi, że polski kierowca najpierw uderzył w drzewo, a dopiero potem odbił się od niego i wpadł w ludzi.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi czeska policja. Według wstępnych informacji poszkodowani stali w niedozwolonym miejscu, a skierowali się tam tuż przed przejazdem Kuzaja. Organizatorzy przerwanych zawodów twierdzą, że w kwestii bezpieczeństwa nie było zaniedbań.

Reklama

Wypadek Kuzaja to sprawka kibica-psychopaty?

Sensacyjną tezę na temat wypadku postawił natomiast dziennikarz sportowy Jacek Balkan w programie "Fakty po Faktach" w TVN24. Drugim gościem w studio był znany pilot rajdów samochodowych Maciej Wisławski. Obaj zgodnie przyznali, że przyczyną wypadku mogła być plama oleju rozlana na drodze.

"Są ludzie, którzy pojawiają się na trasach nie po to, żeby żyć atmosferą rajdu, tylko żeby obejrzeć jakąś kraksę" - mówił Jacek Balkan. "Nie jest wykluczone, że ktoś zasadził się z kamerą, a wcześniej coś rozlał, żeby zobaczyć efektowny dzwon".

Sam Leszek Kuzaj w emocjonalnym wywiadzie udzielonym DZIENNIKOWI przyznał, że przyczyną kraksy mogła być plama oleju na jezdni.

>>>Przeczytaj poruszający wywiad z Kuzajem po wypadku w Czechach