Poza tym krajowe i międzynarodowe organizacje sportowe powinny rozważyć wstrzymanie transmisji swoich zawodów sportowych na terytorium Rosji i Białorusi. Tutaj mamy już pierwsze sukcesy. W związku z tym, że od samego początku bardzo ściśle współpracujemy w tym temacie z rządem Wielkiej Brytanii, Premier League już zdecydowała się zawiesić sygnał ze swoich rozgrywek w Rosji i Białorusi - ogłosił podczas spotkania z mediami szef resortu sportu i turystyki.

Reklama

Pod oświadczeniem podpisali się ministrowie 25 z 27 krajów Unii Europejskiej - bez Bułgarii i Węgier - a także szefowie resortów w Wielkiej Brytanii, USA, Nowej Zelandii, Australii, Korei Południowej, Japonii, Norwegii, Kanady.

Najprawdopodobniej dzisiaj dołączą Liechtenstein i Islandia. Co ciekawe, nie zdecydowała się na to Szwajcaria i myślę, że ten fakt warto podkreślić - powiadomił Bortniczuk, przypominając, że to właśnie w tym kraju swoje siedziby ma wiele międzynarodowych federacji sportowych.

Ważne zadanie zespołu rekomendacyjnego

Resort powołał też - we współpracy z Białoruską Fundacją Solidarności Sportowej - zespół rekomendacyjny, który może przekazać organizatorom imprez sportowych informacje o zgłaszających się do zawodów uczestnikach z Rosji i Białorusi.

Rekomendujemy udział - lub nie - danego zawodnika, badając jego związki z władzami rosyjskimi i białoruskimi, ze sponsorami powiązanymi z tymi państwami, czy też badając dotychczasowe wypowiedzi zawodników o tej zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę. Absolutnie nie ma takiej możliwości, aby w zawodach uczestniczyli reprezentanci Rosji czy Białorusi pod jakimikolwiek symbolami tych krajów - podkreślił Bortniczuk.

Reklama

Pstryczek w kierunku WTA i ATP

Szef resortu nie krył zadowolenia z faktu, że mimo decyzji WTA i ATP - którą określił jako "skandaliczną" - o nieprzyznaniu punktów rankingowych tenisistom za wyniki w trwającym wielkoszlemowym Wimbledonie, turniej przebiega bez przeszkód i w miłej atmosferze.

Ja jestem pod wrażeniem konsekwencji Brytyjczyków. Ona znajduje wyraz w podejmowanych przez nich decyzjach od pierwszego dnia. W dużej mierze to dzięki nam i Brytyjczykom dochodzi do takich faktów (jak podpisanie wspólnego oświadczenia ministrów sportu - przyp. red.). I to też symboliczne, że dochodzi do tego podczas trwania Wimbledonu. (...) Święto sportu trwa i być może trzeba z tego wyciągnąć taki wniosek, że niekonieczne zawsze międzynarodowa federacja jest niezbędna do tego, aby zorganizować tak dużą imprezę w bardzo dobry sposób - ocenił.

Igrzyska Europejskie bez Rosjan i Białorusinów

Odniósł się też do kwestii ewentualnego udziału Rosjan i Białorusinów w Igrzyskach Europejskich, które mają się odbyć w 2023 roku w Krakowie i Małopolsce.

Dla mnie oczywiste jest, że w tych igrzyskach nie wystąpią. Co do zasady decydują o tym EOC (Europejskie Komitety Olimpijskie - przyp. red.), ale rozmawialiśmy już o tym, że ta decyzja nie może być inna i nie wyobrażamy sobie, aby na polskiej ziemi - w kontekście tego, co dzieje się całkiem niedaleko od Krakowa - Rosjanie czy Białorusini mogli występować - stwierdził Bortniczuk.

W poprzednich dwóch edycjach imprezy, w Baku i Mińsku, Rosjanie zdominowali tabelę medalową, wysokie miejsca zajmowali w niej też Białorusini.

Te igrzyska będą inne od poprzednich. To pierwsza edycja, która odbywa się w "wolnym świecie", na terenie Unii Europejskiej. Po drugie, zadbaliśmy o to, aby wszystkie dyscypliny, które są oficjalnie w programie igrzysk, a nie są dyscyplinami pokazowymi, były rozgrywane w randze mistrzostw Europy lub kwalifikacji olimpijskich. W związku z tym mamy zagwarantowaną obsadę najlepszych zawodników w Europie i o medale pewnie będzie trudniej. Myślę, że nawet gdyby sportowcy z Rosji i Białorusi wystąpili, to już nie wiedliby takiego prymu w klasyfikacji medalowej.

"Dzisiaj pogłębiamy to oświadczenie"

Pierwsza wersja wspólnego stanowiska ministrów zarówno z Europy, jak i innych części świata powstała w marcu, krótko po zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę. Zakładało ono m.in. wykluczenie rosyjskich i białoruskich sportowców z rywalizacji międzynarodowej na każdym szczeblu oraz odebranie tym krajom prawa organizacji imprez.

Dzisiaj pogłębiamy to oświadczenie w związku z tym, że agresja Rosji w Ukrainie nie ustaje, a często przybiera ona zbrodniczy charakter, i w związku z tym, że pojawiają się sygnały o wprowadzaniu precedensowych rozwiązań, tak jak na przykład w przypadku bobslei i skeletonu, które będą powoli uchylać drzwi do powrotu reprezentantom Rosji i Białorusi do świata sportu - wyjaśnił Bortniczuk.

Jak przypomniał, podobne działania sprawił, że do Polski trafiły m.in. mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn czy finałowy turniej mistrzostw Europy w rugby 7, który w piątek rozpoczął się w Krakowie.