Z rodziną spędzi jednak niewiele czasu. "Do domu dotrę dopiero w sobotę. W niedzielę w końcu się pobawię, bo jestem zaproszony na wesele. W lany poniedziałek najpierw obleję wszystkie kobiety w pobliżu, a potem muszę wrócić do Warszawy, bo nie mogę pozwolić sobie na zbyt długą przerwę w treningach" - mówi Małachowski.
"Dysk lata już w miarę daleko. Jest lepiej niż w zeszłym roku o tej porze. Brakuje trochę zajęć, bo treningi rozpocząłem późno - dopiero w grudniu" - dodaje wicemistrz olimpijski z Pekinu.
Wicemistrz olimpijski z Pekinu, dyskobol Piotr Małachowski, wreszcie spędzi święta w domu. Do tej pory sportowiec świętował Wielkanoc na zgrupowaniach kadry. Małachowski już nie może doczekać się polskiego jedzenia. "Zwłaszcza pomidorowej i gołąbków zrobionych przez moją mamę" - oblizuje się nasz medalista.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama