"Nasz mistrz świata jest już chyba zdetronizowany. W Cardiff ponownie przeżył dyskusyjne wykluczenie, podczas gdy jego rywal Jason Crump uzyskał komplet punktów i zwiększył przewagę tak, że Pedersen jej już raczej nie jest w stanie odrobić" - pisze dziennik "Ekstrabladet".
"Teraz Pedersen, który wyraźnie nie ma szczęścia w tegorocznej serii GP, może liczyć tylko na cud, który jednak raczej się nie wydarzy" - skomentowała agencja Ritzau.
Oprócz sędziego, który zdaniem Pedersena był niekonsekwentny, żużlowiec oskarża swojego kolegę z reprezentacji Hansa Andersena. "Jak było widać w Cardiff Hans jest świetnym aktorem. Odegrał wzorowo swoją rolę kładąc się po aktorsku na tor i wykluczył Harrisa, zwiększając szanse na finał. W identycznej sytuacji w powtórce to on z kolei najechał na mnie i się przewróciłem, lecz sędzia wykluczył właśnie mnie. To ma być sport fair, a nie przedstawienie".
>>>Pedersen: Crump to symulant
"Nie wiem czy się gorzko śmiać czy płakać. Tracę już iskrę do dalszej walki. Mam już dosyć i czuję, że nie mam po co już jeździć w Grand Prix, skoro za każdym razem jestem czemuś winny. Piasek z mojej klepsydry już się przesypuje i liczę tylko czas do końca sezonu".
Hans Andersen zripostował, że "Nicki jest rozdrażniony i strzela na prawo i na lewo. Nie można rzucać kamieniami mieszkając w szklanym domu. Teraz mści się jego wieloletni egoizm i zachowanie w stosunku do innych. Nie można traktować wszystkich jak wrogów, ponieważ daleko się nie zajedzie".
Podkreślił, że "przykładem stosunków wśród żużlowców może być powtórka półfinału, kiedy okazało się, że oba moje motocykle są uszkodzone i tak naprawdę nie miałem, na czym startować. Swój motocykl pożyczył mi Emil Sajfutdinow".