"Pudzian ciągle głupio i szyderczo się uśmiechał, gadając coś pod nosem. Tak bardzo działał mi na nerwy, i to już od dawna, że nie wytrzymałem. Wyprowadziłem cios, doszło do szarpaniny" - dodaje bokser.
Obaj panowie trochę się poprzepychali i zostali rozdzieleni przez współpracowników. "Chłopak wybuchowy jest, ale mnie ciężko z równowagi wyprowadzić" - podsumował Pudzianowski.
To był przedsmak tego, co będzie można zobaczyć 12 grudnia podczas gali KSW w Warszawie. Mariusz Pudzianowski i Marcin Najman skoczyli sobie do oczu w trakcie podpisywania umowy na ich walkę. Dwaj wojownicy nie przepadają za sobą, rzucili się więc na siebie z pięściami. "Działał mi na nerwy" - wyjaśnia Najman.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama