Będzie to już drugi pojedynek 26-letniej Belgijki z przedstawicielką klanu Williams. W IV rundzie po pełnym zwrotów akcji meczu wyeliminowała starszą siostrę Sereny, Venus. Teraz może być trudniej. Serena wygrała siedem z ośmiu dotychczasowych gier z Clijsters.

Reklama

Jednak niezależnie od wyniku tej konfrontacji śmiało można stwierdzić, że była liderka światowego rankingu w Nowym Jorku zrobiła prawdziwą furorę. Występ na kortach Flushing Meadows to dopiero jej trzeci start od czasu, kiedy powróciła do uprawiania tenisa. Wcześniej grała tylko w turniejach w Cincinnati (w ćwierćfinale przegrała z Dinarą Safiną) i Toronto (musiała uznać wyższość Jeleny Janković w III rundzie).

Teraz jest już w półfinale, dzięki wygranej nad Chinką Na Li (6:2, 6:4). To było jej setne zwycięstwo w wielkim szlemie. "Staram się nie myśleć o tym, co się wokół mnie dzieje, i koncentrować wyłącznie na grze" - powiedziała Clijsters po meczu z Li. O swojej kolejnej rywalce mówi z uznaniem, ale bez strachu. "Widziałam w akcji Serenę, jej twarz mówiła: OK, jestem tu, by wykonać swoją pracę. Ale to nie znaczy, że wychodząc przeciw niej na kort, nie ma się żadnych szans".