35-letni Kliczko, mistrz świata federacji WBO i IBF w wadze ciężkiej, pokazał, że piłkarzem jest przeciętnym. Na murawie 57-tysięcznej Imtech Areny kilka razy nogą podbił piłkę, ale ostatnia próba zakończyła się trafieniem z bliska w twarz 43-letniego Joachima Hilkego z kierownictwa miejscowego klubu.
Wesołej miny ukraiński pięściarz nie miał też na konferencji, bowiem Haye zignorował jego wyciągniętą dłoń. "Chciałem się spotkać z nim w ringu, dlatego zgodziłem się na równy podział pieniędzy. Inaczej nigdy nie doszłoby do naszej walki" - powiedział Ukrainiec przed zaplanowanym na 2 lipca pojedynkiem unifikacyjnym.
30-letni Haye, czempion organizacji WBA, po raz kolejny szydził z przeciwnika. "Kliczko jest jak wielki robot, a ja będę dla niego zbyt szybki. Nie sądzę, że wytrwa między linami 12 rund. Chociaż może zdecyduje się na przeszczep szczęki" - przyznał bokser z Londynu.
Bilety na ich konfrontację kosztują od 50 do 1500 euro. Transmisję telewizyjną obejrzą widzowie ze 150 krajów.
Haye na zawodowych ringach stoczył 26 walk, z których 25 wygrał, a jedną przegrał. Natomiast Kliczko, były zawodnik amatorskiej drużyny Gwardii Warszawa, legitymuje się rekordem 55-3.
Trzy miesiące później, 10 września na stadionie we Wrocławiu, starszy brat Władimira, 40-letni Witalij w obronie pasa WBC w kategorii ciężkiej będzie walczył z Tomaszem "Góralem" Adamkiem.