W sobotni wieczór obecności 45 tys. widzów Kliczko pokonał rywala jednogłośnie na punkty 117:109, 118:108 i 116:110, zdobywając do kolekcji pas mistrzowski WBA w wadze ciężkiej. Wcześniej wywalczył tytuły IBF i WBO.

Dzięki sukcesowi w Hamburgu 35-letni Ukrainiec powiększył bilans wygranych walk do 56 z 59 stoczonych. Dla młodszego o cztery lata Haye'a była to druga porażka w dotychczasowej karierze.

Reklama

"Złamałem palec u nogi trzy tygodnie temu. Nie pozwoliłem, żeby ktokolwiek o tym wiedział" - przyznał Haye w wywiadzie dla telewizji "Sky". Na dowód pokazał kontuzjowaną część stopy przed kamerą.

"Dostawałem znieczulenie. To właśnie z powodu tej kontuzji zaprzestałem sparingów przed walką. W sobotę nie mogłem pokazać wszystkich swoich umiejętności. Złamany palec uniemożliwiał mi odpowiednie stawianie prawej stopy po ciosach. To było bardzo frustrujące" - stwierdził Brytyjczyk.

Reklama

Jak dodał, rozważał rezygnację z walki, ale ostatecznie nie zrobił tego z powodu swoich rodaków.

"Oni przybyli bardzo licznie do Hamburga, na najważniejszą dla Wielkiej Brytanii walkę od prawie dekady. Zapłacili duże pieniądze, żeby zobaczyć ten pojedynek. Nie mogłem ich zawieść" - podkreślił Haye.

Na razie Brytyjczyk nie zdradził swoich planów na przyszłość. Pierwotnie zamierzał po zwycięstwie w Hamburgu, przed swoimi 31. urodzinami (13 października), zawiesić rękawice na kołku.

"Teraz usiądę i pomyślę o przyszłości. Nie chcę w takim nastroju kończyć kariery. Wiem, że stać mnie na lepszy boks" - dodał Brytyjczyk.