"Z pewnością to były inne, dłuższe, cięższe i trudniejsze przygotowania niż przed innymi pojedynkami w kategorii ciężkiej i niższych. Przede mną jeszcze trzy treningi w Stanach Zjednoczonych, a ostatni w środę zakończy 10,5-tygodniowy okres wytężonej pracy. Szczególnie dużo pracowałem nad kondycją, która będzie bardzo potrzebna. Najważniejsze, że jestem zdrowy, wierzę, że nic złego się nie wydarzy i do ringu wejdę aby zebrać owoce swych wysiłków i wypełnić misję, czyli pokonać Kliczkę i odebrać my mistrzowski pas federacji WBC" - powiedział PAP Adamek.
W poniedziałek rano, po weekendzie spędzonym z rodziną, polski pięściarz przebywał jeszcze w Kearny (stan New Jersey), ale w godzinach popołudniowych miał zaplanowane zajęcia w Bushkill (Pensylwania), gdzie szykował się do potyczki z Kliczką; tam sparował z dwumetrowymi zawodnikami, m.in. brązowym medalistą igrzysk olimpijskich z Pekinu Amerykaninem Deontayem Wilderem.
Przygotowań do najważniejszej walki w karierze nie pokrzyżował huragan Irene, który nawiedził wschodnie wybrzeże USA. "Jestem góralem, więc zachowałem zimną krew i spokój. Nie przybijałem desek, nie wzmacniałem domu, jedynie posprzątałem krzesła z ogrodu, aby w coś lub kogoś nie uderzyły i nie narobiły problemów. Jak się okazało, nic groźnego się nie stało, tylko trochę mocniej powiało i popadało" - dodał czempion w wagach półciężkiej i junior ciężkiej.
Tomasz Adamek przekonuje, że jego przygotowania przebiegły perfekcyjnie. Inaczej było z broniącym tytułu Kliczką, który wyjeżdżał z obozu z austriackim Going z powodu śmierci ojca, a później ze względu na sytuację polityczną na Ukrainie. "Wiem o tym wszystkim z internetu, bo chcę być na bieżąco z wiadomościami sportowymi, nie tylko bokserskimi. Ale tak naprawdę nigdy mnie nie interesowało, co się dzieje w ekipie któregokolwiek z rywali. Ja mam skupiać się na sobie, swoich obowiązkach i pracy" - przyznał.
W licznych wywiadach Kliczko przyznawał, że nie czuje się na 40 lat (urodził się 19 lipca 1971), a góra 30. "Jestem od niego pięć lat młodszy, 1 grudnia skończę 35 lat, ale również mogę powiedzieć, że czuję się młodszy i dużo lepiej niż wtedy, gdy zbijałem wagę i byłem wiecznie osłabiony. Teraz ważę 99-100 kg, nic się nie zmienia poza coraz większą masą mięśniową" - ocenił.
W środę Adamek ze swą żoną Dorotą, trenerem Rogerem Bloodworthem i menedżerem Ziggim Rozalskim przylatuje do Polski. Dzień, dwa spędzi w rodzinnych Gilowicach, spotka się z matką i siostrami, a następnie przeniesie się do Wrocławia. Tam pozostanie do 10 września. "Nad wszystkimi sprawami, w tym logistycznymi, czuwa Ziggi, on już przygotował miejsce, w którym będę w spokoju trenował w następnym tygodniu".
Na zawodowych ringach Adamek wygrał 44 walki, a jedną przegrał. Kliczko legitymuje się rekordem 42-2.