W poniedziałek w ostrych słowach zachowanie Chisory z ostatnich dni ocenił szef Niemieckiej Federacji Bokserskiej Thomas Puetz. Mam nadzieję, że nie zobaczę go nigdy więcej między linami w naszym kraju. To jest niebezpieczny człowiek. Max Schmeling (był czempion kategorii ciężkiej zawodowców, zmarł w wieku 99 lat w 2005 roku - PAP) przewraca się w grobie - zaznaczył.

Reklama

Urodzony w Zimbabwe 28-letni Chisora zaliczany jest do czołówki pięściarzy wagi ciężkiej, ale mieszkaniec Londynu sukcesów do tej pory nie odnosił. Największym jest zapewne rozgłos medialny, zresztą sam o niego zadbał.

W piątek, na oficjalnym ważeniu przed walką o mistrzostwo świata federacji WBC, spoliczkował broniącego pasa Kliczkę (federacja ukarała go grzywną w wysokości 50 tysięcy dolarów), a następnego dnia, tuż przed pierwszym gongiem, po raz drugi sprowokował rywala - napił się wody i po chwili wypluł ją na twarz rywala.

W ringu w Monachium lepszy był Kliczko i jednogłośnie na punkty pokonał Chisorę. Ale wraz z ostatnim gongiem nie zakończyły się emocje. Na konferencji prasowej pretendent do tytułu pobił się z Hayem, który oficjalnie zakończył karierę, lecz wciąż ma nadzieję na potyczkę z Witalijem Kliczką.

Z kolei na lotnisku, przed odlotem do Anglii, Chisora został zatrzymany przez niemiecką policję, ale po trzygodzinnym przesłuchaniu został zwolniony do domu bez postawienia zarzutów. Funkcjonariuszom nie udało się "złapać" Haye'a, byłego mistrza świata organizacji WBA w wadze ciężkiej, który według brytyjskich mediów odleciał wcześniejszym samolotem.