Staram się przyzwyczajać stawy, mięśnie i ścięgna do wysiłku, bo trochę zardzewiałem. Dużo chodzę po górach, czasami robię sobie przebieżki, ale z prawdziwym treningiem nie ma to zbyt wiele wspólnego - wyjaśnia w rozmowie z "Super Expressem" Wach.

Reklama

Bokser twierdzi, że najgorsze chwile ma już za sobą, ale nadal nie może pogodzić się z faktem, że w jego ciele wykryto niedozwolone substancje. Cały czas nie mogę w to uwierzyć. Miewam dni, w których jestem przygnębiony. Po wybuchu afery straciłem zapał do czegokolwiek. Z każdym kolejnym tygodniem nie wiedziałem, jaką decyzję podejmie niemiecka federacja. Ta niepewność wykańczała mnie psychicznie. Nie byłem tym samym człowiekiem co wcześniej - opowiada "Wiking".