Wokół Lin Yu-Ting w czasie igrzysk olimpijskich było sporo kontrowersji. Reprezentantka Tajwanu w 2023 roku została zdyskwalifikowana podczas mistrzostw świata w boksie, bo nie przeszła testów płci.
MKOl zignorowała decyzje IBA
Według Międzynarodowej Federacji Bokserskiej Lin Yu-Ting miała zawyżony poziom testosteronu, a badania DNA wykazały, że w jej organizmie obecność męskich chromosomów XY.
MKOl to jednak nie przeszkadzało i Lin Yu-Ting została dopuszczona do rywalizacji z kobietami podczas igrzysk olimpijskich. W Paryżu rywalki Tajwanki w mniej lub bardziej otwarty sposób wyrażały swoją dezaprobatę dla decyzji MKOl.
"Psy" szczekały, karawana jechała dalej
Działacze jednak tym się nie przejmowali i Lin Yu-Ting mimo wielkiego szumu wokół jej osoby doszła do finału, a w nim jednogłośnie pokonała Szeremetę.
Po igrzyskach temat związany z płcią Lin Yu-Ting nie ucichł. Dalej trwają dywagacje na temat tego, czy ostatnia przeciwniczka Szeremety jest kobietą i czy w przyszłości powinna być dopuszczana do rywalizacji z płcią żeńską.
Lin Yu-Ting nie poddaje się stereotypom
Przeciwnicy Lin Yu-Ting wskazują, że nie trzeba zagłębiać się w analizowanie badań DNA czy testów płci, bo już sam wygląd pięściarki z Tajwanu powinien dać do myślenia. Wskazują oni, że jest on delikatnie mówiąc mało kobiecy.
Na ten temat głos zabrała sama zainteresowana. Gdybym dziś miała długie włosy, musiałabym spędzać czas na ich układaniu i myciu. Może po zrobieniu tego nie miałabym czasu odpocząć. Do tej pory byłam po prostu sobą. Każdy ma prawo do wypowiadania się, ale ja też mam autonomię. Nie muszą mnie ograniczać tradycyjne stereotypy - podkreśliła Lin Yu-Ting w rozmowie z news.tvbs.com.tw.