Kubica wie, że niemożliwe nie istnieje, bo pokazał to rok temu Kimi Raikkonen. Fin na cztery wyścigi przed końcem sezonu tracił do Lewisa Hamiltona aż 18 punktów, a na dwa - siedemnaście. I kto triumfował w końcowej klasyfikacji? Oczywiście Kimi! "On dał mi przykład, że trzeba walczyć do końca i właśnie to robię" - przyznaje Robert.
Polak nie ukrywa, że liczy na pomoc mechaników z BMW Sauber. "Czekam na pomoc, bo przecież walczę o podium" - mówi "Przeglądowi Sportowemu".
Do końca sezonu pozostały cztery starty. Zawodnicy mogą zdobyć maksymalnie 40 punktów. Do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Hamiltona Kubica traci 14 "oczek", a do drugiego, Felippe Massy, 13.