BMW nie chce inwestować w symulatory. "Informacje otrzymane od naszych kierowców sugerują, że nie powinniśmy podejmować takiej inwestycji" - tłumaczy się dyrektor Saubera Mario Theissen i dodaje, że te urządzenia są za drogie. "To dwucyfrowa liczba w milionach euro. Poza tym symulator wymaga nieustannych nakładów finansowych, bo trzeba aktualizować jego oprogramowanie" - ujawnia.
Theissen utrzymuje, że kierowcy BMW wolą poznać tor na miejscu. "Przejadą go na rolkach albo skuterem, zanim wsiądą do samochodu" - proponuje, a cytuje go "Sport".
Miejmy nadzieję, że to oszczędzanie nie zakończy się klęską Kubicy i Heidfelda w Singapurze.