Kubica miał jeździć w Jerez przez dwa dni, wczoraj i dzisiaj. Jego wizyta w Hiszpanii w ostatniej chwili została odwołana. Zamiast w bolidzie, nasz kierowca siadł w fotelu dentystycznym. Do końca testów samochód BMW poprowadzi ściągnięty w trybie awaryjnym drugi zawodnik tego teamu, Nick Heidfeld.
Całe szczęście, że chory ząb Kubicy to łatwy do wyleczenia uraz. Walczącemu o mistrzostwo świata Robertowi raczej nie grozi wykluczenie z udziały w najbliższym wyścigu i strata szansy na dogonienie wyprzedzających go w klasyfikacji generalnej rywali. Czasami jednak takie odnoszone w incydentach poza torem kontuzje mają wpływ nie tylko na wyniki w sezonie, ale i przyszłość kierowców Formuły 1.
Niemiłe wspomnienia, jeśli chodzi o takie przygody, ma właśnie Heidfeld. W 2005 roku jeżdżący wtedy dla zespołu Williams Niemiec miał do dyspozycji bolid pozwalający walczyć o miejsca na podium. Niestety, kontuzja, jakiej pod koniec sezonu Heidfeld doznał, jeżdżąc na... rowerze górskim, spowodowała przymusową przerwę w startach. Ostatnie kilka wyścigów Nick obejrzał jako kibic, a potem team nie przedłużył z nim kontraktu. Miejmy nadzieję, że historia Kubicy będzie miała lepsze zakończenie.