W tym sezonie Polski kierowca ma kontrakt z BMW wart 3 miliony dolarów, ale już w przyszłym roku zarobi o wiele więcej. Niezależnie od tego, w jakim zespole będzie jeździć. Kubica może być pewien tego, że na nowej umowie pojawi się ośmiocyfrowa liczba.

Reklama

>>>Kubica może zarabiać 20 milionów dolarów

Nick Heidfeld w tym sezonie otrzymał w BMW 11 mln dolarów, ale jeżeli Polak zostanie w niemieckim zespole, to może otrzymać takie pieniądze, jakie zgarniał jego kolega. Tym bardziej, że jest od niego lepszy.

Kubicę kuszą też Renault i Honda, które są gotowe zaoferować jeszcze wyższe zarobki. Szef francuskiego teamu Flavio Briatore powiedział, że budżet na przyszły sezon może zostać zwiększony nawet o 30-40 procent. Fernando Alonso zarabia w Renault 28 mln dolarów. Kubica tyle nie dostanie, ale Briatore jest w stanie dać mu połowę zarobków Hiszpana.

Reklama

Obaj kierowcy Hondy też są w czołówce najbogatszych. Jenson Button ma roczny kontrakt wart 16 mln dolarów, a Rubens Barrichello dostaje dziewięć milionów. Szefowie japońskiego zespołu nadal nie zdecydowali się na przedłużenie umów z Brytyjczykiem i Brazylijczykiem. Trudno im się dziwić. Barrichello jest obecnie 13. w mistrzostwach świata, a Button 18. Polak i Hiszpan z pewnością byliby wyżej w klasyfikacji. Dla nich warto wyłożyć na stół duże pieniądze. Tym bardziej, że Honda ma spory budżet i wielkie ambicje. Szefem jest Ross Brawn, który tworzył potęgę Ferrari. Teraz to samo ma zrobić z Hondą. Potrzebuje jednak kierowców doskonałych – nie tylko takich, którzy szybko jeżdżą, lecz również potrafią potrafią przekazać uwagi inżynierom.

O podwyżkę może być spokojny także sensacyjny zwycięzca ostatniego wyścigu – o Grand Prix Włoch – Sebastian Vettel (Toro Rosso). Niemiec w przyszłym sezonie będzie jeździć w barwach Red Bulla i dostanie dwa miliony dolarów, czyli dwa razy więcej niż otrzymywał w tym roku. To nadal niewiele w porównaniu z najbogatszymi – Kimi Raikkonen ma kontrakt wart 30 mln dolarów. Ale Vettel ma dopiero 21 lat i wielka kariera dopiero przed nim. W Niemczech już nazywany jest Baby Schumi, czyli następca Schumachera - czytamy w DZIENNIKU.

>>>Niemcy mają "nowego Schumachera"

Fachowcy zapowiadają, że Vettel może w swojej karierze zarobić ponad sto milionów dolarów, mimo że nadal nie ma menedżera. Swoją pomoc zaoferował mu Willi Weber, menedżer Michaela Schumachera, ale Vettel odparł, że nie planuje zatrudniać fachowca od kontraktów i że sam da sobie radę. "Teraz po wygranej we Włoszech nie powinno być trudniej załatwiać nowe umowy" – śmieje się Vettel.