Ekipa Rossa Brawna nie odziedziczy tych pieniędzy, bo traktowana jest jak nowy uczestnik mistrzostw świata, a nie spadkobierca Hondy czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Wniosek o cofnięcie premii dla Brawn GP wysunął szef stajni Renault Flavio Briatore, zresztą w ogniu walki o podwójne dyfuzory. Włoch był jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników tego rozwiązania i sugerował nawet, że Ross Brawn - jako szef komisji technicznej w organizacji FOTA - wykorzystał swoją pozycję, aby wyprzedzić rywali.
Poruszając kwestię 20-milionowego spadku po Hondzie, Briatore chciał dopiec ekipie, która zaskoczyła wszystkich doskonałymi bolidami. W imieniu siedmiu teamów, które od początku sugerują, że pojazdy Brawn GP nie są zgodne z przepisami.
>>>Prezydent FIA: Formuła 1 przeżyje bez Ferrari
Zrodziło się pytanie - co zrobić z 20 milionami nadwyżki, która powstała po wycofaniu się Hondy? Szef Renault proponował, aby kwotę tą podzielić pomiędzy wszystkie pozostałe ekipy, ale Ecclestone ma inny pomysł. Brytyjski miliarder przyznał, że pieniądze mogą w ogóle nie zostać wypłacone. Do takiej sytuacji dojdzie, jeśli teamy Formuły 1 nie dogadają się w sprawie ich podziału.