Nie było żadnych oficjalnych informacji, które pozwalały mówić, że to właśnie Robert Kubica zastąpi Felipe Massę w pięciu ostatnich wyścigach tego sezonu. Jednak wielu miłośników Formuły 1, i to nie tylko z Polski, uważało, że Ferrari może dokonać takiego wyboru. Wydawało się to logiczne, bo Polak szuka przecież pracodawcy na przyszły sezon.

Reklama

>>> Kubica: Nie wiem, w jakiej ekipie będę jeździł

Włoski team zdecydował się jednak postawić na włoskiego kierowcę. Massę zastąpi Giancarlo Fisichella, którego kontrakt z zespołem Force India-Mercedes został rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym. Oznacza to, że 36-letni kierowca zasiądzie w czerwonym bolidzie już w przyszłym tygodniu na torze Monza w Grand Prix Włoch.

"Giancarlo i jego menedżer rozmawiali ze mną wczoraj o propozycji Ferrari. Dla każdego włoskiego kierowcy miejsce w bolidzie Ferrari jest szczytem marzeń i Giancarlo nie jest tu wyjątkiem. Nikt nie powinien mu w tym wypadku stawiać przeszkód" - napisał właściciel Force India-Mercedes, Vijay Mallya, w oświadczeniu dla prasy. W niedzielę z tym zespołem Fisichella wywalczył drugie miejsce w Grand Prix Belgii.

"Wybraliśmy Fisichellę, ponieważ oczekujemy, że zapewni nam dobre wyniki w decydującej części sezonu. Giancarlo wiele razy pokazał podczas długiej kariery, że jest szybki i konkurencyjny na torze. Jesteśmy dumni, że w naszym bolidzie pojedzie włoski kierowca w naszym domowym wyścigu" - powiedział dyrektor zespołu z Maranello Stefano Domenicali.

Ferrari od dłuższego czasu desperacko szukało zastępcy Luki Badoera. Włoch - wieloletni kierowca testowy po 10-letniej przerwie od ścigania się w F1 - całkowicie nieudanie zmienił za kierownicą rannego w wypadku Felipe Massę.

W obydwu wyścigach, w których pełnił rolę zmiennika Brazylijczyka, Badoer przyjeżdżał na metę jako ostatni.