Jak podał team Renault rano po przebudzeniu nasz kierowca ruszał palcami zgruchotanej w wypadku dłoni. To wskazywałoby na to, że operacja przeprowadzona we włoskim szpitalu zakończyła się wielkim sukcesem.

Reklama

Szef francuskiego teamu w jednej z dzisiejszych wypowiedzi zaznaczył, że do maja Robert na pewno nie pojawi się na torze, ale później jego starty nie są wykluczone. Wszystko będzie zależało od tego, jak szybko Polak wróci do zdrowia.

Z ostatnich informacji płynących z Włoch wynika, że najgorsze nasz kierowca ma za sobą, a jego stan nie jest tak zły jak pierwotnie podawano.

Robert Kubica jest przytomny, bardzo cierpi - mówił na konferencji prasowej jego menadżer, Daniele Morelli. Dodał, że Polak poznaje osoby i jest świadom stanu, w jakim się znajduje. Morelli stwierdził, że tempo, w jakim Kubica dochodzi do siebie jest nadzwyczajne. Mówił też, że przy kierowcy są jego rodzice.

Lekarze przyznali, że w czasie akcji ratunkowej uszkodzenia ortopedyczne były na drugim planie. Przede wszystkim zajęto się ratowaniem życia. Stwierdzono liczne krwotoki wewnętrzne, w tym jeden trudny do opanowania.

Operacja Polaka trwała prawie dziewięć godzin. W tej chwili Kubica przebywa na oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. "Nie będziemy go już wprowadzać w śpiączkę. Stosujemy terapię przeciwbólową" - mówił ordynator OIOM-u. Dodał, że ból, który odczuwa Robert Kubica, jest wielki, ale "do opanowania".

Kubica stracił 5-6 jednostek krwi (2,5-3 litry). Poza wielomiejscowymi złamaniami nogi, ręki, miał także uszkodzony bark. Lekarze mówią, że udało im się przywrócić wszystkie zakończenia nerwowe. W tej chwili nie ma zagrożenia życia, ale lekarze będą jeszcze przeprowadzać dodatkowe badania jego płuc. Opinię o czasie powrotu do zdrowia medycy wydadzą za 24 do 48 godzin.

Kubica doznał poważnych obrażeń w wypadku na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora w Ligurii. Doszło do niego na pierwszym odcinku specjalnym w niedzielę rano. Prowadzona przez niego Skoda Fabia S2000 wypadła z trasy i z dużą prędkością uderzyła w barierkę otaczającą drogę. By wydostać z niego kierowcę ratownicy musieli rozcinać karoserię. Polak był zaintubowany i przewieziony helikopterem do szpitala w Pietra Ligure. Bez szwanku wyszedł z wypadku pilot Jakub Gerber.