Po raz ostatni Raikkonen stanął na najwyższym stopniu podium na początku 2013 roku, kiedy reprezentował team Lotus. W Ferrari najpierw występował w latach 2007-09, zdobywając tytuł, a od kiedy wrócił do włoskiego zespołu w 2014 ani razu nie cieszył się z wygranej. Obecnie gra "drugie skrzypce" - lepsze wyniki osiąga jego partner Niemiec Sebastian Vettel.
Przed ostatnim w sezonie wyścigiem, w niedzielę w Abu Zabi, Fin zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, ale ma szansę awansować o jedną pozycję - traci siedem punktów do Australijczyka Daniela Ricciardo (Red Bull). Tytuł mistrzowski już wcześniej zapewnił sobie Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes GP).
"Jestem tu po to, żeby wygrywać wyścigi i zdobywać tytuły, więc na razie jest daleko od ideału. Ten sezon nie ułożył się po mojej myśli. Postaramy się o jak najlepszy wynik w ostatniej rundzie. W przyszłym roku musimy być o wiele lepsi" - powiedział 38-letni kierowca.
Raikkonen podkreślił również, że Ferrari nie miało w tym roku szczęścia. Fin nie ukończył rywalizacji w Singapurze, gdzie zderzył się z Vettelem tuż po starcie. Z kolei w Malezji musiał wycofać się jeszcze przed rozpoczęciem zawodów z powodu awarii bolidu.
"Mieliśmy zbyt wiele nieukończonych wyścigów i nie udało nam się odrobić strat. Musimy być szybsi znacznie częściej. Mam nadzieję, że wtedy wszystko zacznie iść po naszej myśli" - dodał Raikkonen.