Prawnik McLarena chciał, żeby Federacja Sportów Samochodowych (FIA) zdyskwalifikowała bolidy Williamsa i BMW Sauber za rzekomo zbyt wysoką temperaturę paliwa w Grand Prix Brazylii. Wtedy Lewis Hamilton awansowałby w klasyfikacji generalnej, wyprzedził Raikkonena i został mistrzem świata.
"Zasada jest prosta, jeżeli nastąpiło złamanie regulaminu, wiąże się to z poprawą osiągów. Obawiam się, że sankcją musi być dyskwalifikacja. Proszę o poprowadzenie sprawy tak, jakby dotyczyła ona dowolnego zespołu w dowolnej fazie sezonu. Kiedykolwiek w przeszłości dochodziło do złamania regulaminu, wiązało się to ze zmianami w klasyfikacji. Wszystko, o co prosimy, to aby całą sprawę potraktować normalnie" - mętnie przekonywał Ian Mill.
Działacze Międzynarodowego Trybunału Apelacyjnego nie dali się zwieść tym argumentom. Przecież McLaren już nieraz w minionym sezonie łamał przepisy. Dlatego odrzucili apelację teamu. Dzięki temu mistrzem świata pozostał Fin Kimi Raikkonen z Ferrari.
"Po zapoznaniu się z dokumentami i ekspertyzami, wysłuchaniu zainteresowanych stron zdecydowano, że apelacja złożona przez zespół McLaren-Mercedes jest nieuzasadniona i została odrzucona" - czytamy w oświadczeniu FIA.