Drugi dzień świąt wielkanocnych był często zarezerwowany na mecze żużlowe. Tym razem jednak tak nie będzie, bo z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki ekstraligi zostały zawieszone i zawodnicy mają przymusową przerwę.
"Jeszcze nigdy w swojej karierze nie miałem tak długiej przerwy od jazdy na motocyklu żużlowym i ścigania się. Grzebanie przy motocyklach już mi się znudziło, bo są gotowe i tylko pozostaje je obszyć i odpalać. Bardzo chciałbym już wyjechać na tor, ale jest taka sytuacja jaka jest i zdrowie jest najważniejsze. Musimy ściganie odłożyć na później" - wspomniał Janowski.
Pierwotnie zostały odwołane tylko dwie pierwsze kolejki ekstraligi i zawodnicy mieli wyjechać na tory 17 kwietnia. Później decyzja została zmieniona i najwcześniej motocykle zostaną odpalone na początku maja.
"Ja bym się nie spieszył z inauguracją ligi. Najpierw musimy być pewni, że zagrożenie koronawirusem jest żadne albo przynajmniej bardzo małe. Na teraz to jednak tak naprawdę jest wróżenie z fusów, bo nikt nie wie, w którą stronę pójdzie ta pandemia. Sytuacja jest dynamiczna i ciągle się zmienia. Nie ma co się spieszyć, bo zdrowie jest najważniejsze" - ocenił żużlowiec Betard Sparty.
Wśród wielu pomysłów, jak jechać ligę, jest też taki, aby mecze ze względu na poważne ryzyko zakażenia się wirusem odbywały się bez udziału kibiców. Janowski przyznał, że dla niego to byłaby nowość.
"Jeszcze nigdy nie startowałem bez kibiców. Raz ich było mniej, raz więcej, ale zawsze byli. To trochę jak na treningu. W sumie to jeździmy dla kibiców i aby im pokazać ściganie. Z drugiej strony jest telewizja i kibice mogą zobaczyć mecze. Zawsze coś, chociaż rozumiem, że to nie to samo, co mecz na żywo. Może jednak lepiej poczekać jeszcze dłużej ze startem ligi, ale jednak jeździć z kibicami? Sam nie wiem, co o tym sądzić" - zaznaczył.
Na razie żużlowcom pozostaje siedzieć w domu i trenować "na sucho", czyli bez jazdy na motocyklu. Popularny "Magic" powiedział, że codziennie wykonuje jakieś ćwiczenia, aby podtrzymać formę wypracowaną na zgrupowaniach przedsezonowych.
"Codziennie mam zaplanowany trening. Mam o tyle dobrze, że mieszkam kawałek od Wrocławia, wokół same lasy oraz pola i mogę też trochę pobiegać bez narażania się na kontakt z ludźmi. Na początku pracowałem jeszcze przy sprzęcie, ale to już mi się trochę znudziło. Motocykle gotowe, a my stoimy w blokach i czekamy" - podsumował zawodnik drużynowego wicemistrza Polski.