To, że kierowcy Formuły 1 nie lubią Hamiltona, zdradził właśnie Alonso, jeżdżący w zespole Renault.

Skoro w grze pozostało już tylko dwóch poważnych rywali - Hamilton i Massa - trzeba za kogoś trzymać kciuki. I tu, o dziwo, panuje idealna zgodność. "Wszyscy są za Brazylijczykiem" - wyjawia Alonso.

A może przemawia przez niego zazdrość lub osobista niechęć do kierowcy McLarena? "Nic z tych rzeczy" - zarzeka się Hiszpan.

"W tamtym sezonie opinie były podzielone - część kierowców trzymała kciuki za mnie, część za Kimiego Raikkonena. Teraz opinia jest jednoznaczna - nikt nie chce zwycięstwa Hamiltona. Więc to nie jest tak, że ja mam problem z Hamiltonem. Przeciwnie - to on ma jakiś problem" - kończy dobry znajomy Roberta Kubicy.





Reklama