"Bardzo lubię Roberta. Jest prawdziwy. Bo widzisz, każdy z nas w padoku nosi maskę. Musimy chronić się przed wieloma rzeczami, które dzieją się wokół nas. Robert jednak już na pierwszy rzut oka robi wrażenie osoby bardzo dobrej, miłej i szczerej" - twierdzi Barrichello.
Na co dzień kierowcy mają bardzo mało czasu na prywatne kontakty, dlatego każde spotkanie w luźniejszej atmosferze jest cenne. "W Szanghaju, w środę przed wyścigiem, graliśmy sobie z Robertem w kręgle" - opowiada Rubens. "Mój ojciec był mistrzem Brazylii w bowlingu, ja też gram od dawna i muszę przyznać, że Kubica jest w tym bardzo dobry. Zagraliśmy trzy razy i wygrał ze mną 2:1. Było fajnie. Musimy to powtórzyć!" - mówi Barrichello.
"Jest jeszcze poker. Zbieramy się z Fisichellą, Alonso, Kubicą, czasem z Sutilem, Rosbergiem i Liuzzim, i po prostu dobrze się bawimy. Stawki są niewielkie. 50 euro za zestaw żetonów i lecimy. Kto najczęściej wygrywa? Sądzę, że Kubica. Ja też nie jestem zły i czasami zgarniam pulę" - chwali się Brazylijczyk.