Moskiewska gazeta podkreśla, że "choć CSKA mogło już być niemal pewne awansu do wiosennej fazy Pucharu UEFA, trener Walerij Gazzajew nie oszczędził żadnego z mających za sobą trudny sezon piłkarzy - na spotkanie z Lechem wystawił najsilniejszy skład".
"Komsomolskaja Prawda" odnotowała, że Lech "nie okopał się w obronie i starał się atakować przy każdej nadarzającej się okazji".
Za otwartą grę zespół Franciszka Smudy chwali też "Sport-Express", według którego poznaniacy byli "aktywni" i "odważnie przechodzili na połowę przeciwnika".
Gazeta zauważa też, że rozzłoszczeni utratą dwóch bramek w pierwszej połowie, po przerwie Polacy zaatakowali z jeszcze większym impetem, zmuszając zaskoczonego Gazzajewa do dokonania zmian, wzmacniających linię obrony.
"Sport-Express" wystawił wszystkim graczom Lecha oceny od 5,0 do 5,5, a Bośniakowi Semirowi Stiliciowi nawet 6,0. Piłkarzy CSKA ocenił na 5,5-6,5.
Inny sportowy dziennik - "Sowietskij Sport" - określił lechitów mianem "silnego, ale nie wybitnego zespołu". Według gazety, "Polacy wyraźnie nie mieli złudzeń co do wyniku meczu - w czwartek rano trener Franciszek Smuda nawet odwołał poranny trening i zabrał swoich podopiecznych na wycieczkę po Placu Czerwonym i Kremlu".
Gazeta uważa, że "Lech chciał wygrać, jednak strzały Polaków nie były dla Igora Akinfiejewa groźniejsze od ukąszeń komarów".