Spotkanie dotyczyło oczywiście mocno kontrowersyjnego postanowienia FIA o ograniczeniu budżetu F1, a także ewentualnego wycofania się z wyścigów zespołu Ferrari. Po długich negocjacjach Luca di Montezemolo, prezydent Ferrari z niekrytym zadowoleniem oświadczył, że w końcu udało się osiągnąć jednolite stanowisko wszystkich zespołów, które zostało przedstawione będzie Maxowi Mosleyowi i władzom FIA. Negocjacje z przedstawicielami federacji trwały do późnych godzin wieczornych.

Reklama

Wiele pracy mieli też mechanicy BMW Sauber. Od samego rana gorączkowo przygotowywali bolid Roberta Kubicy. O 14.30 bolid był już w garażu sędziowskim, gdzie przeszedł rutynowe badania zgodności z regulaminem. Ważna informacja - silnik, który wybuchł podczas czwartkowego treningu jest tą samą jednostką napędową, która była używana w GP Australii. Tak więc Robert nie naruszy limitu i wciąż ma do dyspozycji sześć jednostek.

>>>Kubica znów uciekał z płonącego bolidu