W obecnej sytuacji naszego zespołu to był punkt na wagę podium – tak Robert Kubica opisał swoje osiągnięcie w wyścigu o Grand Prix Europy, gdzie był ósmy. W Walencji wygrał Rubens Barrichello. To był jego pierwszy triumf od pięciu lat, a jednocześnie siódme zwycięstwo ekipy Brawn GP.

Reklama

Po sobotnich kwalifikacjach Kubica nie był zadowolony. "Dziesiąte miejsce jest najgorsze" - stwierdził. Polak wątpił w zdobycz punktową podczas wyścigu. Początek zawodów pokazał, że Polak mógł mieć rację. Kubica spadł o jedną pozycję, tuż za mocno zatankowanym bolidem Nicka Heidfelda.

"Startowałem z brudnej strony toru, na starych oponach" - tłumaczył Kubica. Po czterech okrążeniach Heidfeld przepuścił jednak kolegę z zespołu. "Dostałem takie polecenie. To zepsuło mój wyścig, straciłem szansę na punkty" - przyznał rozżalony Niemiec. Kubica ripostował: "W tym sezonie jest 1:1".

Polak w tym roku również musiał ustępować koledze miejsca. Tymczasem analiza czasów okrążeń po wyścigu wykazała, że Heidfeld w Walencji był wyraźnie wolniejszy od Kubicy. Polak jechał pewnie i w równym tempie do mety. "Udało się zdobyć punkt i to było maksimum, jakie można było osiągnąć" - mówił po zawodach. "Oba postoje w boksach poszły bardzo dobrze. Wyprzedziłem dwóch kierowców. Szczególnie drugi zjazd był kluczowy. W pewnym momencie musiałem pojechać bardzo szybkim tempem, by znaleźć się przed Markiem Webberem. Udało się. Natomiast Buttona nie miałem szans dogonić".

Lider klasyfikacji generalnej zdobył dwa punkty za siódme miejsce i z pewnością nie należał do szczęśliwych po wyścigu. Jeszcze bardziej zawiedziony był Lewis Hamilton. Po kwalifikacjach kierowca McLaren-Mercedes zdobył pole position. Tuż za nim uplasował się jego kolega z zespołu Heikki Kovalainen. Jednak trzeci Barrichello chciał pokonać obu kierowców McLarena.

W pierwszej części wyścigu wszystko układało się po myśli Hamiltona. Mistrz świata raz po raz poprawiał rekord okrążenia, a jego pleców do pierwszej serii postojów w boksach pilnował Kovalainen. Kluczowy dla losów wyścigu mógł okazać się drugi zjazd Hamiltona. Zamieszanie w ekipie McLarena podczas wymiany opon sprawiło, że nowym liderem został Barrichello. Kierowca Brawn GP już nie oddał pierwszego miejsca. "To zwycięstwo na zawsze zostanie w mojej świadomości" - powiedział rozemocjonowany Brazylijczyk.

Radość w Brawn GP, smutek w Toyocie. Podobno japoński producent rozważa możliwość wycofania się z Formuły 1. Toyota - również podobno - chciałaby sprowadzić do swojego teamu Kubicę. Nie wiadomo, w którą informację wierzyć.