"Obaj kierowcy zyskali pozycje na starcie. Niestety, Robert miał kontakt z Markiem Webberem i uszkodził przednie skrzydło. Nie było tak źle i biorąc pod uwagę brak docisku czasy Roberta wciąż były dobre. Chcieliśmy więc, aby jechał dalej, ale potem dyrektor wyścigu zażądał, abyśmy ściągnęli go do boksu i zmienili skrzydło. To sprawiło, że przestał się liczyć w walce o punkty" - wyjaśniał Theissen.

Reklama