Asseco Prokom: Qyntel Woods 27, David Logan 19, Pape Sow 12, Adam Hrycaniuk 12, Daniel Ewing 4, Ronnie Burrell 2, Jan-Hendrik Jagla 2, Mateusz Kostrzewski 2, Lorinza Harrington 2, Łukasz Seweryn 0, Piotr Szczotka 0.

Real Madryt: Felipe Reyes 16, Jorge Garbajosa 14, Travis Hansen 13, Darjus Lavrinovic 10, Rimantas Kaukenas 9, Sergio Llull 7, Pablo Prigioni 6, Novica Velickovic 1, Thomas van den Spiegel 0, Sergi Vidal 0.

Reklama

Sensacja w Gdyni. Na oczach dyrektora wykonawczego Euroligi Hiszpana Jordi Bertomeu Asseco Prokom wygrał z faworyzowanym Realem Madryt, co nie udało mu się nigdy wcześniej. W pierwszej rundzie "Królewscy" wygrali we własnej hali 94:72.

Gdynianie od początku grali bardzo dobrze, a w pierwszych minutach świetnie spisywał się Adam Hrycaniuk. Zdenerwowany trener gości Ettore Messina o pierwszy czas poprosił, kiedy Asseco wygrywało 6:3. Jego uwagi na wiele się jednak nie zdały, bo za chwilę zrobiło się 10:3, a Hrycaniuk miał w dorobku już osiem punktów.

Reklama

Goście zbliżyli się na punkt, ale później znowu dominowali podopieczni trenera Tomasa Pacesasa.W ósmej minucie po "trójce" Qyntela Woodsa prowadzili nawet 21:12. W końcówce tej części trzy trzypunktowe trafienia pozwoliły Realowi zmniejszyć straty.

W 13. minucie po akcji 2+1 mającego polskie korzenie Darjusa Lavrinovicia Real objął prowadzenie27:26, wydawało się, że opanowali sytuację i będą systematycznie powiększać przewagę. Drużyna z Madrytu wygrywała 32:28, ale kolejne osiem punktów zdobyli gracze Asseco. Chwilę później goście po serii rzutów za trzy punkty (10 do przerwy) ponownie prowadzili - tym razem 43:39.

Ich wysiłek zniweczył jednak Argentyńczyk Pablo Prigioni, który nie mogąc pogodzić się z decyzją sędziów został ukarany przewinieniem technicznym. Dwa rzuty wolne wykorzystał Daniel Ewing, a tuż przed końcem pierwszej połowy skuteczną dobitką popisał się Woods i na przerwę mistrzowie Polski zeszli przy prowadzeniu 46:43.

Reklama

W 35. minucie po kolejnym zagraniu niezmordowanego Woodsa Asseco wygrywało 70:66. Kolejne punkty Amerykanin zdobył dobijając piłkę po niecelnym rzucie Niemca Jana-Hendricka Jagli. 78:72 dla mistrzów Polski i tylko 56 sekund do końca. 27 sekund przed ostatnią syreną do kosza rywali ponownie trafił Woods i było jasne, że komplet widzów w hali Gdynia będzie świadkiem niespodziewanego, ale zasłużonego zwycięstwa gospodarzy.

Po meczu powiedzieli:

Tomas Pacesas, trener Asseco Prokom: Nie było to nasze pierwsze zwycięstwo w Eurolidze z tak klasowym zespołem, jak Real. Wcześniej wygraliśmy choćby z Olympiakosem Pireus, w składzie którego występował wtedy Qyntel Woods. Zwycięstwo z madryckim zespołem zapewniliśmy sobie głównie dzięki ogromnej ambicji, determinacji i sile charakteru. W każdym elemencie, poza zbiórką, byliśmy lepsi od rywali. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić koszykarzom Realu na zdobywanie łatwych punktów spod kosza i za sprawą bardzo dobrej postawy w defensywie udało nam się to osiągnąć. Takiego meczu nie można jednak wygrać tylko dzięki obronie. Mam nadzieję, że przyszli trenerzy polskiej reprezentacji zwrócą także uwagę na Adama Hrycaniuka. Ten chłopak zrobił w ostatnim okresie kolosalny postęp i stale się rozwija.

Ettore Messina, trener Realu Madryt: Koszykarze Asseco świetnie zagrali przez całe 40 minut. Zaimponowała mi zwłaszcza ich postawa w obronie, dzięki której wymusili na nas aż 20 strat. W ataku nasi rywale również umiejętnie konstruowali akcje, przez co zdobyli sporo łatwych punktów. Z tej porażki musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jak widać nas też czeka jeszcze sporo pracy.